Niedzielny poranek był bezchmurny i mroźny. Zjadłem lekkie śniadanie wiedząc, że czeka mnie bieg na 5 km. Mustang po dłuższej chwili bełkotu odpalił i mogliśmy z Anią spokojnie zładować sprzęt i ruszać w kierunku schroniska Andrzejówka.
Zastaliśmy bardzo dobre warunki śniegowe, trasy wyratrakowane a pogoda wymarzona, mróz i słońce.
Na linii startowej stanąłem obok Ani, Piotra i Basiora. Chwila podskoków dla rozgrzania mięśni i ruszyliśmy wśród setki konkurentów.
Pierwszy podbieg i zadyszka, mroźne powietrze rozrywało płuca, nierozgrzane mięśnie stawiały opór, nogi ciążyły jak ołów. Byłoby źle gdyby nie widok jaki rozciągał się dookoła. Ośnieżony las iskrzący się w promieniach słońca, a wokoło zawodnicy, których z łatwością wyprzedzałem. Taki widok mnie uskrzydlił. Narty z łuską pokazały swoje zalety i z łatwością spokojnym krokiem mijałem kolejnych rywali ślizgających się łyżwowym krokiem.
Byłoby całkiem nieźle gdyby nie zjazdy z górki, gdzie przeklinałem łuskę w moich nartach. Gdy ja mozolnie odbijałem się kijkami chcąc nabrać odrobinę prędkości, bokiem wymijali mnie rywale z zawrotną prędkością, którzy tak niezdarnie gramolili się pod górkę.
Z niektórymi nawiązałem kontakt, zagadując przyjacielsko przy podejściach, a oni nabijali się ze mnie na zjazdach. Uprzejme dialogi powtórzyliśmy kilkukrotnie przy wzajemnych wymijankach.
5 km niby nic, ale w atmosferze wzajemnej rywalizacji wycisnęło ze mnie siódme poty. Gotowałem się przy -10 stopniach w podkoszulce i jednym polarze.
Upragnioną metę zobaczyłem po około 30 minutach.
Nadszedł czas na gratulacje, wiwaty i odgrażanie o ile poprawimy swoje czasy za rok. Mogliśmy też zobaczyć najszybszych zawodników, którzy startowali w biegach na 10 i 20km. Najważniejsze jednak było jedzonko, które było zapewnione dla wymęczonych zawodników.
Na rozdaniu pucharów okazało się, że członek naszej ekipy wygrał pierwsze miejsce w swojej kategorii :-). Gratulacje!!! |
Po uzupełnieniu kalorii pozostało nam jeszcze trochę sił na pozjeżdżanie na zjazdówkach ze stoku na Hali pod Klinem.
Kilka zjazdów wystarczyło, żeby poczuć odpowiednią ilość emocji na jeden dzień i ruszyliśmy w kierunku naszych domostw.
Dla ciekawskich lista z wynikami, kategoria Open5km: http://www.online.datasport.pl/results105/index.php
Zapraszamy za rok wszystkich niedowierzających we własne umiejętności, kontuzjowanych podczas treningów (Norma wracaj do zdrowia), początkujących i zaawansowanych narciarzy biegowych. Impreza jest dla wszystkich, co mogą potwierdzić Ci którzy mieli przyjemność uczestniczyć w tegorocznym biegu.
Wuj Marek z Andrzejówki
Ps1. Niestety nikt z nas nie wygrał wycieczki na Lazurowe Wybrzeże, ale za rok znów będzie okazja!
Ps2. 20-21 luty odbędzie się wyjazd w góry dla miłośników nart biegowych. Szczegóły wkrótce!
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
No Panie Grześku…43???
Trzeba jeszcze pocwiczyc(chyba):D
Święta prawda, za rok obiecuje wskoczyć do pierwszej 20 🙂 ale ciebie też zabieram mądralo 😛
Bardzo się ciesze, ale wtedy jak kupie biegówki…
Czyli minie kilka lat:P
A poza tym to J.Kowalczyk złotą medalistką w Vancouver.JUPII!!!!!!!!!
Ludziska kolejna możliwość morderczej rywalizacji na białej autostradzie przy Andrzejówce już w niedziele 6 Lutego ! Akademia biegnie tym razem na 10 km ! Trzymajcie kciuki!